Przeczytałem ostatnio czyjeś spostrzeżenie, że mamy mózg jak z czasów jaskiniowych, średniowieczne instytucje i prawie boską technologię. Ta technologia daje nam, jak nigdy wcześniej, możliwość „karmienia” naszego mózgu tym, czego łaknie od razu – na bieżąco, bez czekania.
Błyskawiczna informacja i działanie. Wrzucam zdjęcie – lubią, nie lubią? Jestem głodny. Co zjem? Cokolwiek na co mam ochotę. Potrzebuję danych – klikam przycisk i są. Z systemu.
Często te same zachowania obserwuję podczas rozmów z potencjalnymi Klientami – menedżerami i właścicielami firm. Dzisiejszy świat przyzwyczaił nas do szybkości reakcji.
„Tak, chcemy zmian.”
„Ludzie muszą zacząć działać inaczej.”
„Musimy podnieść jakość.”
„Zależy nam na skróceniu czasu procesu.”
Świetnie!
A potem pojawiają się pytania: „To kiedy będą efekty? W tydzień damy radę…?”
A dasz radę biec maraton przygotowując się jak do sprintu…?
Na efekty trzeba często zapracować. Cierpliwie, robiąc konsekwentnie i regularnie to, co ma do nich prowadzić. Często niespektakularnie. Kaizen to duże zmiany małymi krokami.
Potrafisz stawiać krok za krokiem wiedząc, że cel jest jeszcze daleko przed Tobą?